
„Bóg mi świadkiem” – Makis Tsitas
Czy Bóg mi świadkiem jest wyłącznie monologiem odpychającego antybohatera, czy raczej spowiedzią zagubionego we współczesnym świecie everymana? Pięćdziesięcioletni Chrisowalandis będący zarówno narratorem i protagonistą, nie wzbudza sympatii; to sfrustrowany bigot, rasista, mizogin i kompletny hipokryta. Przez sporą część książki trudno z nim współodczuwać i z empatią podchodzić do jego problemów; wraz z przewracanymi kartami powieści, coś jednak zaczyna się zmieniać. Bohater zdaje się symbolizować greckie społeczeństwo i jego dobrze znane przywary, Chrisowalandis jest zaledwie pionkiem, którym los poniewiera po swej planszy, ofiarą zastanych okoliczności, nieudacznikiem potrzebującym wykreowanej iluzji i ułudy, by życie było choć trochę znośniejsze. Niełatwa choć interesująca lektura.
Bóg mi świadkiem (org. Μάρτυς μου ο Θεός) Makis Tsitas Tłumaczenie Michał Bzinkowski Wydawnictwo Książkowe Klimaty, 2018 (org. Κίχλης, 2013)

